Zimna perfekcja

Tak zwanemu "postępowi technicznemu", na który zorientowana jest zachodnia cywilizacja towarzyszy - według jüngerowekiej krytyki - technicyzacja myślenia. Ten trend, w sposób raczej nieuświadamiany, utajony, pomaga utrwalić w społeczeństwie "maszynowe" koncepcje człowieka. Te z kolei sprawiają, że jednostka pojmowana jest jako (nieożywiony) system, zdeterminowany przez mechaniczne normy i regulacje.


Gorączkowo przeliczamy wszelkie nasze aktywności na liczby i porządkujemy je według abstrakcyjnych reguł (wydajność, zysk, amortyzacja, strata, czas wolny itd.), po to tylko, by jaszcze bardziej zautomatyzować (w retoryce postępu: "usprawnić") życie indywidualne i społeczne. Zapominamy, że człowiek jest istotą wolną i heterogeniczną z natury, zapominamy o - coraz bardziej niemodnym - duchu, wsobnej własności ludzkiego bytu. Marginalizując tę subtelną złożoności, której nie ujmują przecież żadne parametry, coraz częściej pozwalamy kierować się "mechanicznym" koniecznościom; prowadzimy raczej unormowaną wegetację, niż świadome, przepełnione wolą życie.

Perfekcja techniki, traktat poświęcony krytyce kultury, autorstwa Friedricha Georga Jüngera - ciężko w to uwierzyć - została ukończona w 1939, a więc w roku wybuchu II-ej wojny światowej. Ten antagonista mieszczańskiego stylu życia (a w przeszłości zwolennik rewolucji), mając przed oczami tylko XX-wieczną, dopiero nabierającą rozpędu technologię (która niebawem odegra ogromną, bezprecedensową, role w eksterminacji życia), już wtedy zdołał wniknąć w jej specyfikę i przemożny wpływ na człowieka.

Dzisiaj Perfekcja techniki  musi wydawać się jeszcze bardziej nieznośna i nieustępliwa, chociaż zapewne z częścią postawionych tam tez, jeszcze za życia autora, można by polemizować (technologia to w końcu narzędzie, które – to fakt – znacznie "wyewoluowało", wrosło niebezpiecznie w tkankę człowieka i sposób jego egzystencji). Jünger – człowiek doświadczony życiem, uczony i poeta, jednak potrafi zdjąć z oczu czytelnika słodki miraż uwielbienia dla postępu, beztroskie przekonanie o naszej niezależności względem zarówno techniki i "maszynerii" kultury.

Przykład tego uwikłania? Proszę bardzo. Czy do kupna jabłka (czy tzw. "zdrowego produktu") w supermarkecie i zjedzenia go, nie motywuje nas jego zasobność w składniki odżywcze, wiedza o cennych mikroelementach? "Istnieje bowiem fundamentalna różnica pomiędzy jedzeniem jabłka dlatego, że jest jabłkiem, a jedzeniem jabłka jako zbioru chemicznych substancji <<dobrych dla zdrowia>> - komentuje Tomasz Gabiś w artykule na temat książki - w pierwszym przypadku człowiek zachowuje się jak zdrowy, w drugim – jak chory". Nie wiem jak Was, ale mnie ta konkluzja ubodła w czuły punkt i zmusiła do zastanowienia się nad obranym stylem życia*.

Jednostka złapana w podstępne sidła technologii – rodząc się przecież w takim, a nie innym środowisku; "dopasowana" do jej efektywnego użytkowania (choćby na poziomie mózgu), oraz podatna – za sprawą technologii komunikacyjnej – na powierzchowną konsumpcję medialnych idei-produktów i zewnętrzną sterowalność swojego życia, staje się częścią mas. Jünger uważał, że po „odczarowaniu” świata postępu ujawnia się skarlałe społeczeństwo, ogarnięte lękiem przed pustką, bezsensem, nudą i depresją, któremu wspomniane "fast-idee" dają jedynie poczucie ruchu, akcji i współudziału. Tak zorganizowane jednostki wyczulone są zwłaszcza na nowość, sensację, skandal i konsumpcję wrażeń.

Mimo sugestywności tej krytyki społecznej, nie jestem do końca przekonany czy odrobina zdrowego optymizmu wobec „technicznego monstrum” miałaby być czymś niestosownym lub wręcz błędnym. Wszak udział techniki w medycynie (i ratownictwie), rolnictwie, energetyce, organizacji przestrzeni (magistrali komunikacyjnych) czy astronautyce rodzi też pozytywne efekty. Jünger, zresztą daleki od nawoływania do technicznej ascezy, zaleca czujność wobec jej chłodnego, martwego tchnienia, która pozwala ocalić ducha, odrębność od (nawet zaawansowanej) maszynerii. Pozwala nie zapatrzeć się w oczy pięknego, humanoidalnego robota zbyt głęboko. Czujność ta jest tym ważniejsza, że technicyzacja wlewa się wszędzie tam, gdzie ustępuje tradycja, żywa wieź międzyludzka czy bliskość natury, otaczając nas już niemal zewsząd.

Friedrich Georg Jünger, Perfekcja techniki, przeł. W. Kunicki, W-wa 2016



* Jednak nie zrezygnuję ze „zdrowego” jabłek (bo wtedy – analogicznie – równie dobrze mógłbym sobie pozwalać na coś „niezdrowego”). Ale teraz może inaczej będę się cieszył jego smakiem.






Komentarze

Popularne posty